Czy zawsze boli nas tam, gdzie doszło do urazu lub gdzie występuje proces chorobowy? Ból miejscowy, lokalny, np. ból mięśnia powstaje przez podrażnienie wyspecjalizowanych zakończeń nerwowych, zwanych „nocyceptorami”. Jest to powszechnie akceptowany i zrozumiały mechanizm powstawania bólu, opisywany już przez Kartezjusza w XVII wieku.
Wg teorii Kartezjusza, ból wędruje w ciele tylko jedyną drogą, od punktu, gdzie dochodzi do powstania bodźca bólowego, do ośrodków w mózgu, które służą do jego postrzegania i obrony przed nim. Załączony rysunek obrazuje teorię Kartezjusza, wg której tzw. „drobiny ciepła”z ogniska aktywują miejsce na skórze, do którego przymocowana jest „cienka nić”, za pośrednictwem której otwiera się „zastawka” w mózgu, która z kolei pozwala na przepływ „ducha zwierzęcego”, który porusza mięśnie tak, aby te skierowały oczy w kierunku źródła bólu i zmieniły pozycję ciała tak, aby chronić ciało. Ta teoria wydaje się dla współczesnych naiwna i wzruszająca, jednak wielu ze współczesnych tak właśnie wyobraża sobie główne zasady przewodzenia bólu i reakcji ciała na jego wystąpienie.
Dziś wiemy, że zjawisko powstawania i przewodzenia bólu jest o wiele bardziej skomplikowane, a wiele jego aspektów jest wciąż dla nas zagadką, szczególnie, gdy chodzi o ból przewlekły. Jednym z najciekawszych problemów jest ból, który pojawia się w pewnej odległości od chorego miejsca. W języku polskim funkcjonuje jako „rzutowany” lub „udzielony”.
A przecież ból, w powszechnym mniemaniu, pochodzi z miejsca, gdzie się go odczuwa i gdzie występuje „tkliwość” tkanek, a więc zwiększona wrażliwość na dotyk. Jak zrozumieć jednak (bardzo częste) występowanie bólu w kolanie lub podudziu, kiedy uszkodzeniu ulega staw biodrowy, a więc narząd odległy od miejsca postrzegania bólu? Jak rozumieć występowanie bólu w szyi lub lewym ramieniu w czasie zawału serca? Rozprzestrzenianie bólu występuje znacznie częściej, gdy ból trwa długo. Ból w układzie ruchu ulega znacznie częściej przeniesieniu niż się to powszechnie przyjmuje. Drogi jego „wędrowania” są zwykle dość typowe i powtarzalne, choć udowodnienie jego pochodzenia wymaga wiedzy, wnikliwego wywiadu i badania. Jedną z najmniej upowszechnionych prawd dotyczących bólu w układzie ruchu, jest obecność tzw. „punktów tkliwych”, czyli „spustowych” w mięśniach oraz innych tkankach układu ruchu.
Umiejętność wykrywania i wykorzystywania punktów spustowych w leczeniu bólu, jest wciąż jeszcze mało rozpowszechniona i z powodu niewiedzy, przez wielu praktyków, w tym lekarzy, zaliczana do medycyny komplementarnej lub „niekonwencjonalnej”, co sprawia, że wielu chorych traci dostęp do bardzo ważnych metod diagnostyki i leczenia bólu. Ból udzielony powstaje przez swego rodzaju „przeorganizowanie” mechanizmów aktywacji dróg nerwowych. Wskutek tego procesu bodźce dochodzące do struktur rdzenia kręgowego (DHN, dorsal horn neurons, neurony rogu tylnego rdzenia) z innych obszarów, nie objętych w sposób bezpośredni procesem chorobowym ulegają wzmocnieniu i utrwaleniu, co sprawia, że boli nas niejako w zupełnie innym miejscu. Im dłużej trwa proces bólowy, a także im silniejszy jest ból, tym bardziej stajemy się podatni na wystąpienie tego mechanizmu. Termin „sensytyzacja”, a więc uwrażliwienie, oddaje istotę zmian, które zachodzą wtedy w układzie nerwowym człowieka.
Długotrwały ból w układzie ruchu niemal zawsze przebiega z udziałem tych mechanizmów. Namacalnym (dosłownie, bo możemy je wyczuć palcami) następstwem procesów rozprzestrzeniania i utrwalania bólu w układzie ruchu, jest obecność tzw „punktów spustowych”, które z czasem stają się zupełnie niezależnym źródłem bólu. Długotrwały ból wywołuje w organizmie człowieka wiele zmian, które sięgają poza struktury układu ruchu, z czasem powoduje także zmiany osobowości chorego (tzw. osobowość bólowa). Termin „dysfunkcja” określa zmiany w funkcjonowaniu obszaru dotkniętego bólem i jest początkiem samonapędzającego się mechanizmu prowadzącego do długotrwałego cierpienia, zmian osobowości i niepełnosprawności. Punkty spustowe lub wrażliwe (MTP, myofascial trigger points) dają się wyczuć palcami. Są obecne u wszystkich cierpiących na bóle szyi, pleców, bioder i nie tylko. Ich drażnienie, np. przy pomocy ucisku, igły do igłoterapii lub fali uderzeniowej wywołuje nieraz bardzo odległe wrażenia bólowe. Zjawisko to nie ma związku z bezpośrednim drażnieniem dużych nerwów, jest jedynie dowodem wystąpienia opisanego wyżej fenomenu. Niekiedy efekt podania środka znieczulającego (np. lignokainy) do punktu spustowego pokazuje jak rzeczywisty sposób powstawania bólu różni się od wyobrażeń pacjenta. Przykładem jest ustąpienie bólu głowy po dezaktywacji punktów na szyi lub ramionach. Istnieje wiele sposobów leczenia punktów spustowych. Dobór odpowiedniej metody a także sekwencja postępowania w leczeniu towarzyszącej im dysfunkcji układu ruchu, ma bardzo istotne praktyczne znaczenie. Jedną ze współczesnych metod leczenia punktów spustowych, oraz bólu w układzie ruchu, jest fala uderzeniowa. Odpowiednio wykorzystana może być niezwykle pomocna w leczeniu różnych zespołów bólowych. Fala uderzeniowa działa w tkankach poprzez specyficzny mechanizm mikrourazów, które powodują m.in.:
– zmianę miejscowego przepływu krwi,
– modulację procesów bólowych poprzez uwalnianie substancji P i CGRP,
– degeneracją nieprawidłowo działających włókien nerwowych typu C,
– przebudowę i odnowienie nieprawidłowych włókien mięśniowych.
Zajmujemy się diagnostyką i leczeniem wszystkich rodzajów bólu